1 lutego 2010

Rozpoczynam moją drugą relację. Tym razem wybór padł na model LAV-25 TVA "PIRANHA" II w skali 1:25. Jest to dość stary model opracowany przez Piotra Mazurka z Łodzi i wydany przez wydawnictwo Fly Model, które dzisiaj już chyba nie istnieje.

Na pierwszy rzut oka model wydaje się mocno uproszczony. Wykonać go można w dwóch wariantach: z otwartym przedziałem desantowo-amunicyjnym lub z zamkniętym nadwoziem. Ja postanowiłem wykonać swój egzemplarz w wersji z otwartym przedziałem desantowym w malowaniu jak poniżej:

Na chwilę obecną pracuję przy szkielecie modelu. Już wkrótce pierwsze zdjęcia i komentarze.

3 lutego 2010

Właśnie wyciąłem wszystkie elementy szkieletu kadłuba. Jak na model, który nie jest bardzo skomplikowany, 52 wręgi to całkiem sporo. Na razie poskładałem je bez kleju, aby mieć ogólny zarys modelu.

11 lutego 2010

Prace przy składaniu szkieletu dobiegły końca. Teraz pozostaje przeszlifowanie i dopasowywanie całości do poszycia zewnętrznego. W mojej ocenie, autor trochę przekombinował z tym szkieletem. Wiele pojedynczych części można by zastąpić jednym dużym kawałkiem kartonu, co zdecydowanie ułatwiło by złożenie tego wszystkiego w jedną bryłę.


Sam szkielet nie jest pozbawiony błędów, i pomimo moich starań przy jego klejeniu, będę miał sporo pracy przy dokładnym spasowaniu poszycia. Wkrótce okaże się co mi z tego wyjdzie.

Natomiast jeśli chodzi o wnętrze "Piranii", to uważam że jest to jedynie uatrakcyjnienie modelu, niż wierne odwzorowanie wnętrza pojazdu. To co skleiłem z tej wycinanki ma niewiele wspólnego z oryginalną "Piranią".

22 lutego 2010

Szkielet "Piranii" został pokryty poszyciem. Niby nic takiego, jednak strasznie się umęczyłem przy jego zakładaniu. Bardzo mi zależało aby krawędzie łączące poszczególne części poszycia pasowały do siebie tworząc równą, ostrą krawędź. Całość wygląda tak:

Nie uniknąłem jednak kilku błędów. Jednym z nich była część (na zdjęciu poniżej oznaczyłem ją zielonym kolorem), która nijak nie pasowała do mojego modelu. Musiałem poodcinać kawałki zaznaczone czerwonym kółkiem i przerobić je tak aby pasowały do całości. Nie wiem czy była ona źle zaprojektowana, czy może ja coś schrzaniłem, ważne że udało się to jakoś poskładać.

Innym błędem, który nie powinien mi się przytrafić to pozałamywane poszycie, po obu stronach modelu. Zaznaczyłem te miejsca zielonymi kółkami na kolejnych zdjęciach. Układając, a później klejąc elementy kadłuba, zapomniałem się i zbyt mocno potraktowałem te części, które załamały mi się na wrędze (na zdjęciu oznaczona czerwoną przerywaną linią). Musiałem trochę pokombinować i naprawić szkody.

Ogólnie jestem zadowolony z przebiegu prac. Obawiałem się, że "spartolę" poszycie i model będzie do wyrzucenia. Jednak błędy, które popełniłem na tym etapie klejenia, powinna zamaskować farba. Przed malowaniem jeszcze tylko przeszlifuję wszystkie krawędzie, i myślę że będzie całkiem znośnie. Model w niektórych miejscach pobrudziłem trochę klejem. To BCG, do którego się powoli przyzwyczajam. Gdyby model nie był malowany, to by dopiero była lipa... :(