28 sierpnia 2008

Właśnie zabrałem się za budowę wydechu. Oczywiście po krótkiej chwili okazało się, że nie będzie to takie proste ze względu na błędy, o których pisałem w poprzednim poście. Pozostawię to bez komentarza:

11 sierpnia 2009

Witam ponownie po rocznej przerwie. Prace przy Tygrysie zostały wznowione. W ostatnim czasie udało mi się skończyć wydechy, oraz pokrywy transmisji na tyle kadłuba. Obecnie model wygląda tak:

W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na dość kiepsko zaprojektowane i co za tym idzie, bardzo trudne do złożenia, wewnętrzne osłony wydechów. Na szczęście są one schowane pod zewnętrznymi osłonami wydechów, i bez zaglądania do środka trudno się dopatrzeć wszelkich niedoróbek.

28 sierpnia 2009

Klejenie Tygrysa trwa. Tym razem zająłem się wieżą, i po zamontowaniu wszystkich elementów pomalowałem ją. Uzyskany efekt mnie zadowala, jak na moje debiutanckie "psikanie" aerografem. Oto kilka fotek z ostatnich prac....


Malując wieżę, nawet się nie starałem odwzorować kamuflażu, który był na modelu. Za wzór posłużyły mi zdjęcia czołgu z monografii Tadeusza Mellemana poświęconej PzKpfw VI (vol. III), które próbowałem w miarę możliwości wiernie odtworzyć. Jednak mam zastrzeżenia co do kolorów, które mi wyszły na modelu. Mój jasno-żółty kolor z wieży nie jest nawet zbliżony do tego jaki był na czołgu. Podobnie rzecz wygląda w porównaniu z kamuflażem z w/w monografii, choć do malowania użyłem farb będących wiernymi odpowiednikami tych oryginalnych używanych przez niemców, tj. Dunkelgelb 1943, Rot Braun i Oliv grun 1943 (wszystkie akryle firmy Pactra). Trudno, musi już tak zostać.

17 września 2009

Pomalowałem kadłub czołgu, który w całości prezentuje się tak:


18 września 2009

Praca powolutku idzie do przodu. Tym razem zrobiłem otwór celowniczy w jarzmie armaty oraz szczeliny obserwacyjne po bokach wieży.

15 października 2009

"Walka" z układem jezdnym rozpoczęta. W ostatnim czasie uporałem się z kołami napędowymi oraz nośnymi. Zacząłem dłubać też przy gąsienicy. Wykonałem także wahacze kół i zamontowałem je przy kadłubie. Po drodze, nie obyło się bez błędów (podobno ogólnie znanych w tej wycinance), a mianowicie po złożeniu kół napędowych okazały się one za wąskie w stosunku do gąsienic o jakieś 1 ~ 1,5 mm, co musiałem skorygować poprzez rozcięcie ich na środku i skrócenie. Ponad to obręcze kół (te szare zewnętrzne paski) jedne pasowały idealnie, inne były za krótkie nawet tak do 1,5 mm co świadczyło by o tym, że średnice tarczy kół wyciętych laserowo, nie były takie same.

Podobno sporo błędów jest również przy kołach napinających, więc te zostawiłem sobie na koniec zabawy z podwoziem. Sporym wyzwaniem okazało się dla mnie wyoblenie krawędzi obręczy znajdujących się na kołach nośnych. Jak na razie to zdecydowanie najtrudniejszy element tego czołgu i najbardziej pracochłonny. Już na wstępie dałem sobie spokój z okładaniem wręg ponacinanymi pierścieniami (tak jak zalecał to autor) i wykorzystując zaokrąglony koniec Olfy, zgładziłem owe krawędzie laserowych wręg, które były przeznaczone do podklejenia tych pierścieni, a następnie "zarobiłem" je wikolem. Sam jestem ciekaw jak to będzie wyglądało po pomalowaniu? Wśród pozytywów tej zabawy można by wymienić laserowo wycięte elementy całego podwozia (wręgi, koła, tarcze, itp.) dzięki czemu można zaoszczędzić sporo czasu i cierpliwości, a do tego dochodzi jeszcze jakość. Na chwilę obecną to tyle.


23 listopada 2009

Jak widać zrobiłem już wszystkie koła. Nośne i napinające są już zmontowane. Napędowe muszę jeszcze przybrudzić srebrzanką no i przymierzyć gąsienice zanim je zamontuję na stałe, gdyż nie wieżę w wyliczenia autora. Po drodze nie obyło się bez błędów. Jednym z takich były źle ustawione wahacze kół nośnych (chyba musiałem źle ustawić kąt nachylenia), i po zamontowaniu kół nośnych Tygrys wyglądał jak "MONSTER TRACK". Nie było wyjścia jak poodcinać koła od wahaczy, wahacze od wanny i sklejać jeszcze raz. Na szczęście skończyło się dobrze.

Innym błędem, który wystąpił u mnie (choć podobno nie tylko u mnie), były źle zaprojektowane koła napinające. Całe szczęście, że przed ich zrobieniem miałem gotową gąskę, do której mogłem sobie przymierzyć koło. Musiałem pozbyć się kilku elementów tego koła i jest teraz dobrze, choć koła napinające na pewno nie są takie jak być powinny. Przyznam, że budowa podwozia tego Tygrysa wymaga dużo cierpliwości. To zdecydowanie najbardziej pracochłonna część budowy ale i najtrudniejsza (w dużej mierze dzięki autorowi).

[1] [2] [3]